PRZESZŁAM DROGĄ KRZYŻOWĄ

Jerozolima, styczeń 2015 roku. Maleńka grupa pielgrzymów (pięć osób, w tym ja) podąża w kierunku Golgoty. Zostajemy wmieszani w bezimienny jerozolimski tłum. Krok za krokiem pokonują kręte uliczki Via Dolorosa…

Stacja I: Jezus na śmierć skazany.
Pretorium Piłata. Około 2000 lat temu odbył się tutaj najdziwniejszy proces, jaki zna historia. Człowiek ośmielił się sądzić Boga. Jezus z Nazaretu utrzymywał, że jest Mesjaszem. Skazano Go za to na śmierć przez ukrzyżowanie.

Z Ewangelii przypominam sobie opis męki i wiem, że to gdzieś tutaj Jezus wyszedł na zewnątrz ubiczowany, ukoronowany koroną cierniową.

Z niedowierzaniem patrzę w myślach na smutną twarz Chrystusa, na Jego skrępowane ręce. Jeszcze nie mogę wyjść
ze zdziwienia, jak to się stało, że Bóg wybrał ubogą stajenkę na miejsce swojego narodzenia (kilka chwil wcześniej
byłam w Betlejem), a teraz kolejne zadziwienie...

Stacja II: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.
Uliczny spektakl rozpoczęty. Będzie niezłe widowisko. Żołnierze skrupulatnie wykonują zadania. Sieczą biczem z zapałem, jakby biczowania w pretorium Piłata było za mało. Gawiedź dopięła swego. Jezus bierze krzyż na ramiona.

Krzyż to znak naszego zbawienia. I byłby tylko pamiątką strasznej zbrodni, znakiem porażki, gdyby nie to, co stało się
w Poranek Wielkanocny.

Stacja III: Pierwszy upadek pod krzyżem.
W Kaplicy Pierwszego Upadku panuje chłód, mogę odpocząć od upału. Miejsce pierwszego upadku staje się dla nas małym azylem. W ciszy rozważam Twoją mękę, Panie.

To, żeś upadał Chrystusie - mogło to być wyczerpanie, zmęczenie mięśni, utrata równowagi. Ale to, żeś się podniósł
i szedłeś dalej? Nadto - krzyż ciągnąłeś za sobą.
Tego pojąć nie umiem. Dlaczego krzyż?

Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę.
W kaplicy Spotkania Syna i Matki nieustanna cisza. Nie ma gwaru miasta. Jest Jezus Eucharystyczny. Spotkanie Syna
i Matki trwa tutaj nieustannie.

Duchu Święty, myśli moje napełniasz bogactwem słowa. Dusza przemawia językami.

W jakim języku opisać mam ból Matki, która współczuje z Synem? Ból dziecka pozbawia matkę nawet oddechu. Każda matka to wie.

TA MATKA wierzyła Bogu. Nie ratowała Syna, mimo że On może i z nadzieją miłosiernie patrzył na Nią. Maryjo, czyś nie widziała?

Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi.
Przedziwny orszak zmierzał w kierunku Golgoty. Zaczyna się droga pod górkę. Nierównomierne schody i śliskie kamienie utrudniają wędrówkę. Jezus jest już wyczerpany. Jego kroki są coraz wolniejsze. Żołnierze chcą przyspieszyć egzekucję. Jutro Szabat.

Szymon z Cyreny właśnie wracał z pola. Nie mógł wyminąć tłumu. Rzymscy żołnierze go wypatrzyli. Zmusili, aby pomógł nieść krzyż Jezusowi.

Nieraz krzyż zjawia się nagle przed nami, chociaż go nie szukamy. Znikąd pomocy, a wystarczy uśmiech, słowo, gest, trochę miłości...

Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi.
Dom Świętej Weroniki znajdował się gdzieś tutaj, w pobliżu Drogi krzyżowej.

Jakiś gwar na ulicy. Weronika wyszła, by zobaczyć co się dzieje. Widok Jezusa upadającego pod ciężarem krzyża bardzo ją wzruszył. Przecisnęła się przez rozhisteryzowany tłum i czystą chustą otarła Jego skrwawioną i zlaną potem twarz.

Gest Weroniki wydaje się zwyczajny, nic wielkiego. Otarła człowiekowi twarz z brudu i krwi, ale gest ten jest jak modlitwa. To miłość w najczystszej postaci.

Jezu, przepraszam Cię, że milczałam, kiedy należało stanąć w Twojej obronie.

Stacja VII: Drugi upadek pod krzyżem.

Im bliżej Golgoty - tym cięższy krzyż. Jezus słaniał się z wyczerpania. Wśród krzyków motłochu upada po raz drugi. Jezus upada pod ciężarem drzewa, jednak krzyża z rąk nie wypuszcza. Prawdziwy Król.

Cierpienie spowodowane upadkiem nie osłabiło miłości Jezusa. To dla mnie, dla mojego zbawienia ciągnie krzyż na Golgotę. Przygnieciony belką krzyża nie wzbudzał współczucia wśród żołnierzy ani przygodnych gapiów. Przeciwnie, narażony był na dalsze drwiny i znęcanie fizyczne.

Podnosisz się Panie mój. Miłość Cię przynagla.

Stacja VIII: Jezus spotyka płaczące niewiasty.
Wśród tłumu, który przyglądał się Jezusowi, znajdowało się kilka kobiet, które nie mogły powstrzymać łez współczucia.

Nie wystarczy się litować - powiedział Jezus, ale należy zaradzić złu. „Płaczcie nad sobą i nad waszymi dziećmi” - sugerował Pan.

Chrystusie.

Widzę Twoje rany, ogromne cierpienie i mam płakać nad sobą?

Stacja IX: Trzeci upadek Chrystusa.
Z tego miejsca Jezus już mógł zobaczyć miejsce swojego ukrzyżowania. Z tego powodu mógł być to najcięższy Jego upadek. Być może najtrudniej było Mu powstać. Twardy jesteś, Chrystusie. Wstajesz. Idziesz dalej. Muszą się wypełnić Pisma.

Gdy upadłam raz kolejny – zwątpiłam. Czy jesteś tuż obok mnie, Panie mój?

Byłeś.

Nie dostrzegałam Ciebie, zajęta własną biedą. Ale to jeszcze nie koniec mojej drogi.

Ile razy jeszcze upadnę zanim poznam Prawdę?

Stacja X: Jezus z szat odarty.

Zdaje się, że echo jeszcze odbija o wzgórze Golgoty: „Hosanna Synowi Dawidowemu”. Jeszcze nie tak dawno wielbiony Król, stoi teraz wśród tłumu wyszydzony, z szat odarty. A szata była cenna. Prezent od Matki. Bez jednego szwu utkana. Żołnierze rzucili o nią losy.

Dziś Chrystus nieustannie jest wyszydzany, odrzucany, z szat odzierany. Czy żądni władzy faryzeusze ukrzyżują Go raz wtóry? To zależy ode mnie i od Ciebie. Od wszystkich Jemu ufających.

Stacja XI: Jezus do krzyża przybity.

Przebijają Jego dłonie, potem stopy. Agonia przedłuża się przez podpórkę, która podtrzymywała Ciało. Jezus zawisł między niebem a ziemią. Na krzyżu był też napis z podaniem Jego winy: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski”. A jednak KRÓL. Przecież ZA TO Go skazali.

„Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15, 34). Z wysokości krzyża słowa Jezusa brzmią, jak skarga. Ileż razy, w obliczu próby, myślałam, że zostałam zapomniana, albo że Bóg mnie opuścił, albo że Boga w ogóle nie ma.

„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34a). Niech Wydarzenia z Kalwarii nauczą mnie przebaczenia, gdy ludzie słowem krzyżować mnie będą.

Stacja XII: Jezus umiera na krzyżu.
Wykonało się! Jezus umarł. Sanhedryn będzie mógł wraz z ludem świętować Paschę.

Na zawsze uciszyli TEGO Galilejczyka. Żołnierze też świętują. Należy im się. Skrupulatnie wykonali zadanie.

Pod ołtarzem jest wnęka. Stoję w kolejce do miejsca, gdzie wbito krzyż z konającym Chrystusem. Jestem już blisko. Nie słyszę własnego oddechu. Wślizguję się pod ołtarz. Nikt więcej się tutaj nie zmieści. Bóg przyjmuje pojedynczo. Jeżeli jest jakieś miejsce na świecie, którego nie umiem opisać, to właśnie TO miejsce – Kalwaria.

Stacja XIII: Jezus z krzyża zdjęty.
Zbliżał się wieczór. Ciało Skazańca nie powinno pozostać na krzyżu. Rzymianie szanowali prawa żydowskie. Zdjęto więc
z krzyża Ciało Jezusa i złożono w ramionach Matki. Ból Maryi się wzmaga. Jezus znowu jest w ramionach Matki, jak był
w stajence betlejemskiej.

Nie możemy teraz zostawić Jej samej. Pamiętam z Ewangelii słowa Jezusa: „Jam się na to narodził i na to przyszedłem na świat, aby świadectwo dać prawdzie” /J 18, 37/.

Wykonało się. Prawda została objawiona. Ale to jeszcze nie koniec!

Stacja XIV: Jezus do grobu złożony.
Nie było czasu na dokładne namaszczenie Ciała. W pośpiechu zawinięto je w płótna i złożono do grobu wykutego
w skale. Czy wraz z kamieniem, który zamyka wejście do grobu wszystko wydaje się skończone?

Przy grobie Jezusa panuje niemałe zamieszanie. Za 3 dni odwalony kamień, puste wnętrze, leżące płótna...

Jego grób WIDZIAŁAM pusty. Położyłem głowę na zimnej płycie grobu Chrystusa.

Panie Jezu, przepraszam Ciebie za niewykorzystane szanse odwzajemnienia Twojej do mnie miłości. Za chwile odejścia
od Ciebie. Zwyciężyłeś, gdy Twoja klęska wydawała się największa!


Jadwiga Kulik

do góry